Żyjemy dzisiaj szybko, odpoczywamy też szybko. Wszystko powinno być zoptymalizowane, nie ma czasu do stracenia. W czasie jazdy samochodem załatwiamy sprawy przez telefon. Jedząc czytamy gazetę. Stojąc w kolejce w warzywniaku przeglądamy maile. Gotując zupę sprawdzamy dzieciom zadanie domowe. Kilka czynności wykonujemy jednocześnie, żeby ze wszystkim zdążyć. Jeśli coś się opóźni – katastrofa. Wpadamy w furię, bo wizyta u lekarza przesunęła się o 10 minut. Robimy awanturę w kolejce do pralni bo “co oni tam robią, że tyle to trwa”. Klniemy i wymachujemy rękami w korku. To wszystko takie nieoptymalne, prawda?
Dzisiaj będę Cię namawiać, żeby chociaż przez część dnia nie być efektywnym. Żeby po prostu być. Przyjąć to, co nas spotyka, podejść do tego bez negatywnych emocji i wykorzystać to na swoją korzyść. Sama jestem niecierpliwa i nie lubię czekać. Lubię szybko odhaczać kolejne punkty z listy. Ale dotarło do mnie, że właściwie mogłabym odhaczać tak w kółko i całe życie przeciekło by mi przez palce, bo wcale nie chodzi w nim o odhaczanie i robienie coraz więcej, lepiej, mocniej, wyżej, dalej. Chodzi o cieszenie się chwilą.
Przeczytałam ostatnio o małej rzeczy, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie. W naszym codziennym życiu zdarzają się “małe przerwy” lub “luki” pomiędzy zaplanowanymi, “konkretnymi” czynnościami. Kilka przykładów poniżej:
Gdy stoisz w korku.
Gdy jedziesz autobusem.
Gdy czekasz na wizytę u lekarza.
Gdy stoisz w sklepowej kolejce.
Gdy czekasz na rozpoczęcie spotkania.
Gdy podczas filmy lecą właśnie reklamy.
Gdy czekasz aż woda na makaron się zagotuje.
Jak reagujesz, kiedy zdarzają Ci się takie małe przerwy? Idę o zakład, że najczęściej czujesz zdenerwowanie, zniecierpliwienie, niezadowolenie. Masz poczucie straty czasu. Przestępujesz z nogi na nogę i powtarzasz pod nosem “no szybciej”.
A gdyby tak następnym razem podejść do tematu zupełnie odwrotnie? Gdyby spożytkować ten czas na chwilę refleksji, odbudowanie własnej energii, relaks? Po prostu przyjąć do wiadomości, że małe przerwy się zdarzają i żadne nerwy tego nie zmienią. Zamiast szesnasty raz w ciągu godziny sprawdzać Facebooka, możesz wykorzystać małą przerwę na jedną z poniższych czynności:
Po prostu zamknąć oczy i nacieszyć się ciszą. Odpocząć.
Pomyśleć o trzech dobrych rzeczach, które przydarzyły się tego dnia.
Pomyśleć o trzech pozytywnych rzeczach, które zrobisz danego dnia.
Pomyśleć za co jesteś wdzięczny.
Rozejrzeć się dokoła i znaleźć jedną rzecz, która Cię zachwyci.
Zrobić krótkie ćwiczenie oddechowe – pięć głębokich, powolnych wdechów i wydechów.
Pomedytować, obserwować swoje myśli.
Potrenować uważność, obserwując dokładnie co w danej chwili dzieje się dokoła.
Pomyśleć o 5 swoich mocnych stronach i jednej, nad którą chcesz pracować.
Przypomnieć sobie swój ostatni sukces.
Zauważyć swoje aktualne emocje, lęki, radości.
Przypomnieć sobie kim chciałeś zostać w dzieciństwie i pofantazjować, jakby to teraz było.
Podsumować, czego nauczyłeś się w minionym roku.
Nastawienie i sposób myślenia ma ogromny wpływ na nasze emocje. Ta sama sytuacja może nas zdenerwować, jeśli skupimy się na tym, co przez nią tracimy, albo zmobilizować do działania, jeśli ją zaakceptujemy i wykorzystamy na swoją korzyć. Zapoczątkuj zmianę swojego sposobu myślenia od reakcji na małe przerwy. Niech to będą takie “przerwy mocy”, których z czasem będziesz wręcz wypatrywać.
Spodobał Ci się ten artykuł? Bardzo mi miło! Koniecznie daj znać w komentarzach co o tym myślisz i podaj dalej!