Czy umiesz mówić “nie” w elegancki sposób? Bez demotywowania rozmówcy, wzbudzania negatywnych emocji, narażania relacji na szwank? Z racji pracy którą wykonuję często zdarza mi się odmawiać innym i nadal nie jest to dla mnie łatwe. Ale doszłam do kilku konkluzji, które teraz staram się zawsze stosować i dzisiaj chciałam się nimi podzielić. Pomagają mi żyć dobrze z innymi, nawiązywać nić porozumienia nawet z tymi, od których mam kompletnie odmienne zdanie. A zatem do rzeczy.
Wejdź do dyskusji z pokojową intencją
Często to właśnie intencja skłania nas do interpretacji tego co słyszymy w rozmowie pod określonym kątem. Jeśli przyszliśmy wygrać dyskusję i zmiażdżyć przeciwnika, to każdy trafny argument z jego strony zinterpretujemy jako zagrożenie dla naszego zwycięstwa, atak i będziemy się przed nim zaciekle bronić. Odwołamy się do coraz bardziej agresywnych zagrywek, krzyku, uszczypliwości, argumentów ad personam, mających zwyczajnie dopiec drugiej stronie, nie mających nic wspólnego z sednem dyskusji.
Dlaczego tak się dzieje? Bo to nie obiektywne zdarzenia, ale nasze ich interpretacje wywołują w nas takie emocje jak złość, lęk, oburzenie, irytację. Pozwól, że podam przykład. Słyszysz od drugiej osoby, że nie ma czasu się z Tobą spotkać i dokończyć raportu w pracy. Jeśli Twoją intencją jest za wszelką cenę zmusić rozmówcę do współpracy na Twoich warunkach, zinterpretujesz to zachowanie jako zignorowanie Cię, lekceważenie, brak szacunku. Kolejnym krokiem najprawdopodobniej będzie krzyk, wypowiedź w stylu “albo to zrobisz, albo idę do szefa i on z Tobą porozmawia”. Jeśli jednak zamiast tego nastawisz się na zrozumienie, znalezienie rozwiązania, być może przyjdzie Ci do głowy zapytać, co stoi na przeszkodzie. Wtedy może dowiesz się, że koledze wypadł jakiś nagły wyjazd i może dokończyć z Tobą raport, ale jutro, a nie dziś.
Druga osoba zazwyczaj intuicyjnie wyczuwa Twoją intencję. W 90% przypadków jestem w stanie powiedzieć, czy ktoś spotkał się ze mną by mi pomóc i zrozumieć moją sytuację, czy po prostu żeby siedemnasty raz powiedzieć mi co mam robić. Jeśli rozmówca rozpozna u Ciebie dobre intencje – chętniej zaprosi Cię do swojego świata, a nawet jak się ostatecznie nie zgodzicie, obie strony będą wiedziały dlaczego, co dalej, a pomiędzy nimi nie pozostaną trudne emocje. Zazwyczaj w kolejnych krokach będą szukać rozwiązań znanego problemu, które sprostają potrzebom obu stron, bo udało im się te potrzeby rozpoznać.
Z jakim zatem nastawienie warto wejść do dyskusji, nawet jeśli szansa na osiągnięcie porozumienia jest mała a poziom emocje wysoki? Przede wszystkim warto być zwyczajnie ciekawym tego, co ma do powiedzenia druga strona, wysłuchać, postarać się zrozumieć (powstał o tym osobny tekst do przeczytania TUTAJ). Po drugie, warto założyć, że druga strona ma dobre intencje, a za jej działaniami stoi jakaś konkretna przyczyna, którą chcemy odkryć. Po trzecie, nastaw się na szukanie rozwiązań, nie na wygrywanie dyskusji. Wierz mi (albo lepiej spróbuj!), że już samo powiedzenie “jestem tu, żeby Cię zrozumieć, nie żeby się kłócić” potrafi przestawić rozmowę na zupełnie inne tory.
Wysłuchaj i zrozum, co druga strona ma do powiedzenia
Tylko tak naprawdę, bo fałsz czuć tu na kilometr. Wiem, że za wszelką cenę chcesz jak najszybciej wytyczyć wszystkie swoje niezbite argumenty i zmiażdżyć przeciwnika. Najlepiej nie dopuścić go do głosu. Tyle że… nie jesteś na wojnie, a postępując w taki sposób masz duże szanse nie tylko na wygranie dyskusji ale też na zerwanie relacji. Powiedz szczerze – lubisz zadawać się z takimi osobami, gdy jesteś po drugiej stronie?
Przede wszystkim przyjmij do wiadomości, że Twoja racja nie jest jedyną słuszną, nie jest obiektywna. To po prostu Twój punkt widzenia, druga osoba może mieć kompletnie inny, wcale nie gorszy. Moment w którym go wysłuchasz i zrozumiesz może być przełomowy dla znalezienia wspólnego rozwiązania. A nawet jeśli pozostaniesz przy swoim zdaniu, będziesz wiedzieć więcej.
Dopuść zmianę zdania
Kiedy przygotowując się do pisania tego wpisu przypominałam sobie sytuacje w których ktoś się ze mną nie zgadzał i moje reakcje na to, ta sprawa okazała się kluczowa. Było mi to zdecydowanie łatwiej zaakceptować i przetrawić odmowę, jeśli miałam poczucie, że druga strona na prawdę jest otwarta na zmianę zdania, jeśli ją do tego przekonam. Czasem mi się udawało, czasem nie, ale wiedziałam, że liczy się siła argumentów, nie stopień upartości. To widać gołym okiem. Co więcej, jeśli przylgnie do Ciebie łatka człowieka, który liczy się tylko z własnym zdaniem i nie obchodzi go, co mają do powiedzenia inni – będzie ciężko ją odkleić.
Zamiast tego wejdź do dyskusji, przedstaw swoje zdanie i kluczowe fakty/zmienne/okoliczności na których to zdanie budujesz. Powiedz, o co tak na prawdę Ci chodzi, co jest dla Ciebie ważne w danej sytuacji i posłuchaj, jak druga strona się do tego odniesie. Poszukaj podobieństw, sprecyzuj różnice i powiedz o jednych i drugich. Okaż otwartość. Jeśli nie zmienisz decyzji, wskaż dokładnie, który z elementów pomysłu drugiej strony do Ciebie nie przemawia i dlaczego.
Pozwól rozmówcy dokończyć myśl
Nawet jeśli kompletnie nie zgadzasz się z tym co mówi – nie przerywaj, nie wykrzykuj, że nie ma racji. Przerywanie jest po prostu niegrzeczne i potwornie denerwujące. Założę się, że też tego nie cierpisz. Nawet jeśli pozostaniecie przy swoich odmiennych zdaniach – każda strona ma przynajmniej prawo zostać wysłuchana. Jeśli jej tego prawa odmówisz, poczuje, że kompletnie się z nią nie liczysz, albo wręcz jej nie szanujesz. Brrr, trudno o bardziej zniechęcający wniosek w relacjach z drugim człowiekiem.
Odmawiając, bądź specyficzny i podaj przyczynę
Podaj przyczynę lub koszt, dla których nie możesz przystać na propozycję drugiej strony. I nie chodzi tu wcale o tłumaczenie się. Chodzi o to, by dać się zrozumieć. Zapewne jest jakiś obiektywny powód, dla którego nie chcesz lub nie możesz się zgodzić. Może to, co proponuje druga strona jest zbyt czasochłonne, drogie, niezgodne z Twoimi wartościami, nie zaspokaja Twoich potrzeb. Powiedz o tym. To znacznie lepsze niż twierdzenie “nie bo nie”. Przy okazji zastanów się dobrze, dla samego siebie, co jest tą przyczyną i czy realizacja Twojego pomysłu jest na pewno najlepszym sposobem na jej zaspokojenie.
Wskaż konsekwencje
To bardzo przydatny sposób kiedy musisz odmówić komuś, kto zajmuje wyższe stanowisko od Ciebie. Podziękuj za pomysł, powiedz, że jest ciekawy, jednak będzie niósł ze sobą pewne konsekwencje i wymień je. Jeśli faktycznie są one negatywne, najprawdopodobniej rozmówca sam dojdzie do wniosku, że koncept jest nieco zbyt ryzykowny lub będzie wiązał się z dużymi kosztami. De facto sam sobie odmówi.
Ten sposób często wykorzystuję odmawiając przyjmowania na siebie kolejnych zadań, na które zwyczajnie nie mam czasu. Wskazuję, jakich rzeczy nie zrobię jeśli podejmę się nowego zadania i najczęściej druga strona sama dochodzi do wniosku, że faktycznie nie może tego ode mnie oczekiwać, bo wynik będzie niekorzystny dla nas obojga. Podziel się odpowiedzialnością, a odmawianie będzie łatwiejsze.
Podkreśl, że wziąłeś pod uwagę punkt widzenia drugiej strony
Nie dla każdego będzie to oczywiste, czasem warto więc po prostu o tym powiedzieć. Najlepiej przypomnij o pomyśle słowami samego rozmówcy i wskaż, w którym punkcie nie jest on zgodny z celem/ potrzebami/zasobami/ zasadami którymi się kierujesz. Niech rozmówca wie, że go wysłuchałeś, zrozumiałeś i potraktowałeś poważnie, ale z obiektywnych względów nie możesz przystać na daną opcję.
Jeśli to możliwe, nie zgadzaj się w cztery oczy
Nikt nie lubi tracić twarzy przed publicznością, dlatego jeśli już musisz komuś odmówić wprost – postaraj się, żeby odbyło się to w cztery oczy. To że Ty zatriumfujesz przed publiką, a druga strona poczuje się niekomfortowo może i sprawi, że na krótko poczujesz się panem świata, ale … nie przysporzysz sobie takim zachowaniem ani sympatii, ani szacunku. Odmawiaj więc konkretnie, ale grzecznie, w miarę możliwości w cztery oczy i nigdy, ale to nigdy nie uciekaj się do argumentów ad personam, drwiąc z innych. Pomóż rozmówcy zachować twarz.
Okazuj szacunek dla odmiennego zdania
Im bardziej żyjesz w takim przekonaniu i je demonstrujesz, tym bardziej ludzie będą wobec Ciebie otwarci i tym łatwiej będzie Wam się nie zgadzać bez szwanku dla relacji. To przecież całkowicie normalne i zdrowe, że w grupie inteligentnych osób pojawiają się odmienne poglądy. To wielka wartość, cenna informacja, która pomaga uniknąć ryzyka, ulepszyć pomysły, poszerzyć horyzonty. Nie obrażaj się więc na każdego, kto myśli inaczej niż Ty, ale pokaż, że to doceniasz.
To zupełnie normalne, że czasem zapadają decyzje, co do których nie wszyscy są zgodni. Ważne, co potem zrobisz wobec tych odmiennych zdań, gdy decyzja już zapadnie. Potraktuj je jako wartościowe wskazówki, na przykład co do potencjalnych zagrożeń na jakie możesz napotkać, albo jako plan B, jeśli ten podstawowy się nie powiedzie. W żadnym wypadku nie napawaj się zwycięstwem w dyskusji i nie opowiadaj na około jak to rozłożyłeś drugą stronę na łopatki. “Zaskarbisz sobie” w ten sposób niechęć otoczenia. Zamiast tego okaż szacunek dla odmiennego zdania i podkreślaj jego wartość, postaraj się z niego korzystać.
Zachowaj pokorę
Gdybym miała streścić cały ten post w jednym słowie, byłaby to pokora. Im bardziej się jej uczę, tym bardziej ją doceniam. W relacjach z innymi jest wielką wartością. Nie jesteś najmądrzejszy na świecie, czasem się mylisz, nie masz prawa osądzać innych i mierzyć ich swoją miarą. Twoje potrzeby nie są ważniejszy od potrzeb innych. Każdy ma prawo do swojego zdania. Warto traktować drugiego człowieka zwyczajnie po ludzku, tak jak chciałoby się być traktowanym. Banał, ale bardzo, bardzo często o tym banale zapominamy.
W ramach treningu pokory nakleiłam sobie w pewnym widocznym miejscu naklejkę, która za każdym razem gdy na nią spoglądam przypomina mi, że warto zachować pokorę. I nie ma to nic a nic wspólnego z niskim poczuciem własnej wartości, nieśmiałością czy brakiem odwagi. A zyski są ogromne! Również gdy się z kimś nie zgadzasz, pokora pozwoli to zrobić w elegancki sposób.
Jeśli te wszystkie akapity wydały Ci się oczywiste to… masz racje. Bo w rzeczywistości relacje międzyludzkie są proste jak drut. Można je nawet sprowadzić do jednego prastarego i dobrze znanego porzekadła: nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu poświęcisz chwilę na refleksję nad tym, jakie błędy zdarzyło Ci się popełniać nie zgadzając się z innymi i przypomnisz sobie, jakie zachowanie irytuje Cię gdy jesteś po drugiej stronie.