Umiecie? Ja czasem myślę, że nie umiem. Często wydaje mi się, że jestem bardzo zmęczona i przydałoby mi się trochę wytchnienia. Kiedy jednak wezmę kilka dni urlopu albo siądę na kanapie w sobotę, bardzo szybko zaczyna mnie nosić. Coś bym zrobiła, gdzieś poszła, z kimś pogadała, odhaczyła kolejny element z listy „wiszących” nade mną spraw. Zrozumiałam, że jestem uzależniona od ciągłych bodźców (internetu, telewizji, książki, rozmowy, zdjęć – czegokolwiek, co zajmowało by moją uwagę), nie umiem po prostu być sama ze sobą i swoimi myślami, dryfować, a jest mi to czasem potrzebne, żeby naprawdę odpocząć. Cały czas wydaje mi się, że coś powinnam robić, bo przecież jest tyle do załatwienia i tyle możliwości do wykorzystania. Przecież nie można ich tak po prostu przepuścić.
No i stąd pomysł na dzisiejszy wpis – jestem ciekawa, jak wygląda to u Was? Umiecie odpoczywać? Jeśli macie z tym problem, poniżej kilka podpowiedzi, do których doszłam po długich eksperymentach:
Pozwól sobie czasem nic nie robić. Nie zawsze trzeba być produktywnym
To dla mnie ekstremalnie trudne bo uwielbiam optymalizować, sprawia mi radość robienie rzeczy szybciej, lepiej, z mniejszą ilością zasobów. Staram się jednak tą swoją produktywność od czasu do czasu wyłączyć i po prostu leniuchować, dryfować, nic nie robić. Przychodzi mi to z dużym trudem, ale w miarę podejmowania kolejnych prób – przyzwyczajam się do tego stanu i widzę, że jest mi on potrzebny.
Odłącz natrętne bodźce
Jeśli nie chcecie iść w taki hardcore – można zdecydować się na rozwiązanie połowiczne, czyli zrezygnować chociaż z części bodźców, tych najbardziej „inwazyjnych”. Dla mnie są to telewizja, internet i wszelkie głośne rozrywki – zdecydowanie wolę ciszę, . Co wybrać zamiast tego? Polecam książkę, spacer z aparatem i wyszukiwanie małych rzeczy, które nas zachwycą, kąpiel z pianą, medytację, ulubioną gazetę, gotowanie. Moim ukochanym kreatywnym hobby jest scrapbooking (tworzenie własnoręcznie albumów, kartek itp.).
Pobądź sam ze sobą i swoimi myślami
Czasem nicnierobienie wcale nie jest przyjemne, bo trzeba dopuścić do głosu własne myśli i emocje, także te nieprzyjemne – żal, tęsknotę, złość, smutek, strach. Intuicyjnie zajmujemy czymś umysł, żeby o nich nie myśleć i ich nie czuć. Tymczasem znacznie lepiej dla nas byłoby stawić im czoła, przetrawić je i przepracować. Poniżej udostępniam ciekawe wideo o tym, jak radzić sobie z trudnymi emocjami (Mateusz Grzesiak ma specyficzny styl bycia ale bardzo cenię go za wiedzę, pasję i determinację). Znajdźcie czas na bycie sami ze sobą i myślenie. Nie tylko o nieprzyjemnych emocjach, ale też o swoich planach, marzeniach, swoich mocnych i słabych stronach, o tym co dla Was w życiu najważniejsze i czy jesteście szczęśliwi.
Zrezygnuj z niektórych zobowiązań i możliwości
Żeby mieć kiedy odpocząć – z niektórych rzeczy trzeba po prostu zrezygnować. W poniedziałek mogę iść na jogę, we wtorek na jakiś kurs językowy, w środę wpaść do rodziny, w czwartek wybrać się na zakupy, w piątek pójść na piwo z przyjaciółką, w sobotę posiać trawę na działce a w niedzielę odwiedzić dwa muzea. Tyle, że nie chcę. Chcę ograniczyć swoje zobowiązania i odpuścić niektóre okazje, żeby po prostu posiedzieć i odpocząć. To w końcu moje życie i czas wolny a nie wyścig.
Zorganizuj dzień dla siebie
A gdyby tak wyeksportować dzieci do szkoły, męża/żonę do pracy a samemu/samej … zająć się sobą? Leżeć do 10:00, oglądnąć ulubiony serial, poćwiczyć, zrobić sobie maseczkę, przygotować pyszny koktajl owocowy, pójść do fryzjera lub ciekawą prelekcję, pospacerować, pojeździć na rowerze, wypić kawę i poczytać gazetę? I to wszystko bez cienia poczucia winy, że szkoda na to urlopu, że partner i dzieci nas potrzebują? Każdemu należy się czas dla siebie i naprawdę da się go wygospodarować. Na mnie zawsze działa jak detoks i motywuje do działania.
Naucz się ćwiczeń relaksacyjnych lub medytacji
Pisałam już o ćwiczeniach relaksacyjnych, które znakomicie rozładowują napięcie i pozwalają poradzić sobie ze stresem. Medytacja jest na pewno bardziej zaawansowana i sama jestem dopiero na początku jej praktykowania, ale już widzę jak dobrze na mnie wpływa i jak pomaga mi odpocząć. Medytacja to nie tylko siedzenie i obserwowanie własnych myśli, jest wiele innych jej odmian, które pozwalają urozmaicić swoje praktyki – z ciekawszych przywołam medytację dźwięku i medytację ruchu. Więcej ćwiczeń znajdziecie w książce Mindfulness. Trening uważności (M. Williams, D. Penman).
Wyrzuć z głowy rzeczy do zrobienia
Często na drodze do odpoczynku stają nam kłębiące się w głowie myśli o sprawach do załatwienia. Z całych sił staramy się o nich nie zapomnieć, co kończy się stresem. Posłuż się pomocami zewnętrznymi – notatnikiem lub telefonem, żeby wynotować wszystko co chodzi Ci po głowie. „Zgrasz” zadania na pamięć zewnętrzną i przestaniesz martwić się, że o nich zapomnisz. Ta technika pomaga mi zwłaszcza przed snem. Zdarza mi się przewracać z boku na bok w nerwach i dopiero kiedy zapiszę to o czym myślę, mogę spokojnie odpłynąć.
I głowa musi odpocząć, nie tylko ręce.
– przysłowie tatarskie
Śpij dobrze
Skoro temat snu już padł – zajmijmy się nim, bo jest dla odpoczynku kluczowy. Jestem obiektem żartów wszystkich znajomych, bo kiedy chce mi się spać, to nie ma takiej siły, która by mnie od tego powstrzymała. Nie ważne, że jest dopiero 20:00, że muszę wyjść z imprezy, że rezygnuję z rozrywki – jeśli mam ochotę spać to idę spać, bo mój organizm tego potrzebuje, a ja go słucham. Śpię minimum 8 godzin (raczej chodząc spać wcześniej i wstając w miarę wcześnie, niż balując do nocy i odsypiając za dnia). Przed snem staram się też wywietrzyć sypialnię (więcej tlenu!), przełączam komórkę w tryb samolotowy (a chciałabym w ogóle zostawiać ją poza sypialnią – muszę sobie tylko kupić inny budzik), pozbyłam się wszelkich świecących kontrolek, lampek itp. Muszę mieć ciemno, cicho i wygodnie. A Wy dbacie o jakość swojego snu?
Bierz regularnie urlop
Nie rozumiem kompletnie ludzi, którzy nie wykorzystują swoich urlopów – jest przecież tyle ciekawych rzeczy do zrobienia poza pracą. No właśnie – ja znowu o robieniu rzeczy, a miało być o odpoczynku! Regularne urlopy to podstawa higieny pracy. Dopiero podczas dłuższego urlopu jestem w stanie tak naprawdę przełączyć się z trybu czuwania w tryb relaksu. Przez tydzień czy dwa nic w pracy się nie zawali (wierzcie mi, nie jesteśmy tak niezastąpieni, jak nam się wydaje), dlatego zaplanujcie swoje urlopy na 2016 rok, cieszcie się czekaniem na nie, a jak już nadejdą, to bez wyrzutów sumienia wyłączcie komórkę i zajmijcie się przyjemnościami. Być na urlopie i myśleć o pracy to tak jakby w ogóle na nim nie być. Tylko jak przestać myśleć o pracy? O tym będziecie mogli przeczytać na TakeLifeInYourHands.pl już w przyszłym tygodniu – zapraszam!
Obserwuj siebie i zauważ, jak odpoczywasz najlepiej
Jedni lubią sporty ekstremalne, inni piknik w parku. Jednym odpowiada samotność, innym huczne rodzinne spotkanie. Jedni potrzebują ciszy, inni idą odreagować na imprezę. Każdy odpoczywa inaczej, a kluczem do sukcesu jest odkryć swoje preferencje. Zastanawialiście się kiedyś co Was relaksuje najlepiej? Jeśli nie, to zachęcam!