Zawdzięczam sobie bardzo wiele. Gdyby nie ciężka praca, dobre nawyki, motywacja, określone predyspozycje i sporo szczęścia – zapewne nie byłabym tu, gdzie jestem. Ale jest jeszcze jeden ważny czynnik, który bardzo mi w życiu pomógł – ludzie, których spotykałam na swojej drodze. Rodzice, którzy zadbali o moje wykształcenie, przyjaciele, którzy wspierali gdy się łamałam, szefowie, którzy kształtowali mnie jako pracownika, lidera, managera, przypadkowe osoby, które pomagały w kryzysowych momentach i przede wszystkim – ten, który wspiera mnie we wszystkim i każdego dnia (wielofunkcyjny:)). Części z tych osób dziękowałam lub dziękuję od czasu do czasu, ale właściwie doszłam do wniosku, że robię to za rzadko. Za wiele rzeczy nie podziękowałam w ogóle.
Potem pomyślałam o tym samym z przeciwnej perspektywy. Doszłam do wniosku, że momenty, kiedy ktoś przychodzi mi za coś szczerze podziękować (nie dlatego, że wypada, ale dlatego, że chce) to dla mnie ogromne wyróżnienie. Dostaję wtedy niesamowitego kopa motywacyjnego. Czuję się wyjątkowa i spełniona, czuję, że przyczyniłam się do poprawy czyjejś sytuacji, dałam coś od siebie i to zostało docenione. Piękna nagroda. Macie tak samo?
Czasem jednak nie mówimy “dziękuję”, mimo, że druga osoba na to zasługuje. Dlaczego?
Bo nam się spieszy.
Bo nie jesteśmy sentymentalni.
Bo to oczywiste.
Bo przecież on tylko wykonywał swoją pracę
Bo mi się to należało.
I tak można by wymieniać. A gdyby tak to zmienić i zacząć dziękować znacznie częściej? W sumie koszt mały – wystarczą 2 minuty, kwiaty i czekoladki możemy sobie podarować, a wpływ na relację z daną osobą i na tą osobę – bezcenny.
Złapałam się też na tym, że zazwyczaj przychodzi mi do głowy dziękować za wyjątkowe rzeczy, podczas kiedy najważniejsze są dla mnie te przyziemne – to, że mam z kim pogadać, podzielić się smutkiem i radością, zapytać, gdy nie znam odpowiedzi, pomilczeć. Zdecydowanie za rzadko okazuję wdzięczność tym, którzy mi to wszystko umożliwiają.
Te wszystkie refleksje naszły mnie przy okazji wieści o ciekawej biurowej akcji. W jej ramach pracownicy otrzymali plik karteczek z grafiką “Dziękuję za…”. Zdanie można było dokończyć i wręczyć osobie, której jesteśmy za coś wdzięczni. Pewnego dnia zastałam taką karteczkę u siebie na biurku i sprawiła mi ona wielką przyjemność – postanowiłam więc podłapać pomysł, rozszerzyć go na życie pozabiurowe oraz propagować dalej.
Dziękować oczywiście można słownie, kwiatowo czy prezentowo. Mnie bardzo spodobał się ten pomysł wręczenia (lub pozostawienia, by została odnaleziona) kartki, w której napiszemy kilka słów od serca. Taka miła, niezobowiązująca niespodzianka i piękna pamiątka. Piękne, darmowe projekty kartek znajdziesz pod poniższym linkiem do własnoręcznego druku:
Mam nadzieję, że idea kartkowego dziękowania Ci się spodoba i wykorzystasz ją, przekazując dalej dobrą energię! Najlepiej jeszcze dzisiaj podziękuj paru osobom!