Błędy są potrzebne, bo dzięki nim uczysz się czegoś nowego. Prawda jest taka, że im wcześniej popełnisz jakiś błąd, tym szybciej będziesz wiedzieć, żeby unikać go w przyszłości. Jak sięgam pamięcią do moich początków pracy na obecnym stanowisku, to głowa aż mi puchnie od ilości pomyłek i złych decyzji, które wtedy popełniałam. To dzięki nim i ja i mój kawałek biznesu jesteśmy dzisiaj w znacznie lepszej formie – starałam się z nich wyciągnąć wnioski i nie powtarzać ich na przyszłość.
Gdy przypomnę sobie pierwsze miesiące mojego długoletniego już związku, mam dokładnie to samo odczucie. Wiele razy podejmowałam działania, które przynosiły słabe skutki. Większość z nich udało mi się na szczęście z czasem i doświadczeniem wyeliminować (pozdrawiam Kochanie, mam nadzieję, że potwierdzisz;)).
Mogłabym kontynuować wyliczankę przez kolejne sfery życia, ale chyba nie ma takiej potrzeby. Rozumiesz już, o co mi chodzi. Błędy są normalne. Nie ma w nich nie dziwnego, nie warto się za nie samobiczować. Trzeba się z nich uczyć. Konsekwencje popełnienia błędu mogą w dłuższej perspektywie być zarówno pozytywne, jak i negatywne, a w znacznej mierze zależy to od Twojej reakcji. Piszę tu oczywiście o niegroźnych błędach. Jeśli wykonujesz odpowiedzialny zawód, masz w rękach ludzkie życie lub zdrowie – starasz się kategorycznie unikać pomyłek i niech tak zostanie!
Jest kilka takich błędów, które zdarzają nam się częściej niż inne. Niestety zazwyczaj ich nie zauważamy, nie przyjmujemy do wiadomości (szukając winnych na zewnątrz) i nie wyciągamy wniosków na przyszłość. Dzisiaj chciałam się właśnie z nimi rozprawić. Jeśli któryś z nich gości również w Twoim życiu, mam nadzieję, że ten tekst skłoni Cię do chwili refleksji. Jestem też ciekawa, czy zauważasz inne takie błędy w swoim otoczeniu? Daj koniecznie znać w komentarzach!
Niedoszacowanie potrzebnego czasu
Mój nauczyciel historii w liceum miał takie powiedzenie “papier przyjmie wszystko”. I jest ono bardzo adekwatne do naszego podejścia do planowania. Mówiąc krótko – w większości przypadków padamy ofiarą zbyt optymistycznego i nierealnego szacowania ilości czasu potrzebnego na realizację zadań. Nie bierzemy pod uwagę, że zadanie będzie wymagało żmudnych przygotowań, konsultacji, nie zakładamy bufora czasowego na korektę ewentualnych niedociągnięć, nie wpisujemy w swoje plany przerw, dzięki którym będziemy mogli zregenerować umysł i ciało, by wykonać zadanie na wysokim poziomie.
W konsekwencji, sami narzucamy sobie potężną dawkę stresu, godzimy się na nierealistyczne oczekiwania i wyczerpujemy naszą energię. Słabo.
Ostatnio sama popełniłam ten błąd. Jak co roku, przygotowujemy się do ważnego spotkania na początku marca. Rozpisaliśmy szczegółowo zadania do wykonania i terminy ich realizacji. Nie wzięliśmy jednak w tym planie pod uwagę, że: zbieranie danych z różnych źródeł jest bardzo żmudne i trwa, że ludzie nie zawsze dostarczają swoje zadania na czas, że często potrzebne są poprawki, że ludzie chorują, że plany trzeba kilkukrotnie przepracować, by znaleźć najlepsze rozwiązanie. W efekcie minęliśmy już kilka terminów (które sami sobie narzuciliśmy) i najedliśmy się nerwów. Niepotrzebnie. Wystarczyło od początku założyć, że na niektóre zadania potrzebne jest więcej czasu niż w idealnym, maksymalnie efektywnym świecie. Że nie wszystko pójdzie dokładnie po naszej myśli.
W tą pułapkę jeszcze łatwiej wpaść, gdy do wykonania zadania zobowiązujemy się wobec drugiej osoby. Często domaga się ona szybkiego działania. Nie zawsze rozumie, co dokładnie musi zostać zrobione, by pojawił się efekt i ile potrzeba na to czasu. Wierz mi, będzie jednak znacznie bardziej zadowolona, gdy ustalicie bardziej odległy termin, którego następnie dotrzymasz, niż gdy zobowiążesz się do nierealistycznych terminów, które potem wielokrotnie przekroczysz.
Aby wyciągnąć wnioski i wyeliminować ten błąd:
⇒ Odszukaj podobne zadanie, które wykonywałeś w przeszłości i przypomnij sobie, ile czasu na prawdę Ci zajęło.
⇒ Z założenia zaplanuj na zadanie przynajmniej o 20% więcej czasu, niż w najbardziej efektywnym scenariuszu. Jeśli uda Ci się wykonać zadanie szybciej – odzyskasz ten czas na inne czynności. Jeśli nie masz doświadczenia w realizacji podobnych zadań – prawdopodobnie potrzebne Ci będzie kilkakrotnie więcej czasu niż przewidują Twoje wstępne kalkulacje.
⇒ Zaplanuj przerwy na regenerację pomiędzy zadaniami lub w trakcie dłuższych zadań.
⇒ Nie oszukuj się, że podczas wykonywania zadania wszystko pójdzie idealnie. Przemyśl jakie mogą pojawić się trudności i upewnij się, że masz wystarczający bufor czasu, by sobie z nimi poradzić.
Reagowanie agresją na krytykę
Jeśli ktoś się z Tobą nie zgadza, nie aprobuje tego co robisz, przedstawia kompletnie odmienny punkt widzenia – jest to dla Ciebie bardzo ważna informacja. Wcale nie musisz zmieniać zdania, ale wysłuchaj i spróbuj zrozumieć, co ta osoba ma do powiedzenia. Być może dowiesz się czegoś, co pomoże Ci podejmować lepsze decyzje na przyszłość. Zamiast reagować agresją, poniżać, wyśmiewać, wdawać się w kłótnie, albo trzaskać drzwiami – potraktuj tą sytuację jako źródło informacji.
Niewiele osób to potrafi. Ale to właśnie te osoby cieszą się dobrymi relacjami i podejmują trafne decyzje. Bo szanują i biorą pod uwagę zdanie odmienne od własnego. Dzięki temu znacząco poszerzają perspektywę i w następstwie mogą zmodyfikować swój przekaz tak, by był bardziej uniwersalny. Nie muszą oczywiście tego robić, ale dają sobie na to szansę.
Hejt i krytyka to nie to samo. Hejt ma na celu poniżenie, umniejszenie, zrobienie krzywdy. Obcowanie z nim nie ma sensu, jest bezwartościowe. Krytyka to jednak co innego. To wyraz niezadowolenia lub niezgody z Twoim punktem widzenia. Mam wrażenie, że ostatnio w dobie internetu te słowa traktuje się jak synonimy. Niesłusznie.
Przez ostatnie miesiące przyglądałam się co najmniej kilku internetowym dyskusjom na całkiem popularnych blogach. Większość negatywnych (albo bardziej precyzyjnie: nie wspierających) komentarzy nazywane było z marszu hejtem, a ich nadawcy byli wypraszani z rozmowy w mało elegancki sposób. Z jednej strony rozumiem emocje. Skrytykować jest znacznie łatwiej niż stworzyć. Napracowałam się nad postem, produktem, filmem, a teraz ktoś mi śmie mówić, że mu się nie podoba!! Z drugiej strony, jak wiele cennych informacji i lekcji na przyszłość umykało tym, którzy nie chcieli posłuchać tych niepochlebnych komentarzy…
Otaczając się wyłącznie ludźmi, których punkt widzenia jest podobny do Twojego, nie będziesz się rozwijać. Zamiast tego otwórz się na odmienne poglądy i naucz się reagować na nie konstruktywnie i elegancko. Fakt , że ktoś się z Tobą nie zgadza, nie umniejsza Twojej wartości. Agresja wobec krytyki wynika często z ograniczającego przekonania: albo wszyscy aprobują to, co robię, albo dałem ciała (w uproszczeniu). W efekcie każdy brak aprobaty traktujesz jak porażkę i wściekasz się na samą myśl o niej. Zmieniając to przekonanie i uświadamiając sobie, że odmienne punkty widzenia są DOBRE i WARTOŚCIOWE, zmienisz też swoją reakcję (agresja => ciekawość).
Aby wyciągnąć wnioski i wyeliminować ten błąd:
⇒ pracuj nad zmianą przekonania, że brak aprobaty oznacza porażkę i zagraża Twojej wartości.
⇒ gdy czujesz, że pod wpływem negatywnego komentarza zaraz wybuchniesz – wyjdź do innego pomieszczenia, pomyśl o czymś innym, weź 3 głębokie wdechy.
⇒ pamiętaj, że każda negatywna opinia to dla Ciebie wartościowa informacja. Postaraj się ją zrozumieć i wykorzystać.
⇒ przeczytaj artykuł o ciekawości i ćwicz, ćwicz, ćwicz.
Brak pokory
Moje zdanie jest najważniejsze. Moje potrzeby muszą zostać zrealizowane. Mój punkt widzenia jest jedynym słusznym. Na pewno mam rację, wszyscy inni się mylą. Zdrowy egoizm jest nam potrzebny, ale wyobraź sobie, że każdy człowiek w Twoim otoczeniu myślałby w podobny sposób. No bo dlaczego nie? W końcu każdy jest wartościowy, ma swoje talenty, własne zdanie. Przed chaosem, który by wtedy zapanował chroni nas na szczęście pokora.
Z ciekawości sprawdziłam definicję pokory i w słowniku języka polskiego znalazłam dwa znaczenia:
1. świadomość własnej niedoskonałości
2. uniżona postawa wobec kogoś
Piszę tu zdecydowanie o tym pierwszym znaczeniu. Doceniaj swoją wartość. Wierz w siebie. Chwal się swoimi osiągnięciami. Ufaj swoim osądom. Ale miej w tym wszystkim umiar, pamiętając, że w kilku lub kilkunastu procentach przypadków możesz się mylić. Możesz nie podołać zadaniom, Możesz być niegotowy do awansu. Możesz posiadać cechy, które sprawiają, że ciężko z Tobą wytrzymać. Zdawaj sobie z tego sprawę nie po to, by się dołować, ale po to, by nad sobą pracować, przygotowywać się, weryfikować swoje spostrzeżenia, odbierać informacje zwrotne z otoczenia. By nie tracić kontaktu z rzeczywistością.
A jeśli żaden z tych argumentów Cię nie przekonuje – ćwicz pokorę dlatego, że jest niezbędnym składnikiem stabilnych i zrównoważonych relacji. Nikt nie lubi ludzi pysznych, zadufanych w sobie i zamkniętych na zdanie innych. Pewnie sam obchodzisz ich szerokim łukiem.
Aby wyciągnąć wnioski i wyeliminować ten błąd:
⇒ Poproś o feedback. Zapytaj w pracy i w domu, jak inni odbierają Twój sposób bycia i zachowanie. Wysłuchaj uważnie odpowiedzi nie dyskutując z nimi.
⇒ Spisz na kartce 10 korzyści, które możesz osiągnąć będąc bardziej pokornym. To się opłaca.
⇒ Sięgnij po książkę “Porozumienie bez przemocy”, by nauczyć się lepiej odczytywać potrzeby innych i wyrażać własne.
⇒ Sięgnij po książkę “Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” i wypisz z niej 3 techniki, które będziesz od tej pory stosować na co dzień.
⇒ Zajrzyj do tekstu 7 błędów, przez które ludzie nas nie lubią.
Skupienie na negatywach
Nawiązując do rozdziału o krytyce… gdy nie podoba nam się czyjeś działanie, zawsze znajdziemy czas, by mu to powiedzieć. Powody, dla których nowy pomysł kolegi z zespołu może się nie udać, albo co trzeba w nim poprawić przychodzą nam do głowy natychmiast. Jesteśmy pierwsi do piętnowania błędnych decyzji, porażek, ułomności. 1000 rzeczy, które nie działają w naszym otoczeniu wymienimy jednym tchem.
Marzy mi się, że kiedyś tyle samo czasu i energii będziemy poświęcać na zauważanie, nazywanie i celebrowanie sukcesów oraz wyśmienitych pomysłów. Na okazywanie wsparcia, cierpliwości i pozytywnych emocji. Na bezinteresowne pochwały i docenienie tego, co ktoś zrobił na prawdę świetnie. Na zwykłe “dziękuję” i wobec tych, którzy służą radą, pomocą, wsparciem.
Wyrażanie pozytywnych emocji i opinii, dodawanie innym energii to paliwo dla relacji, ale też dla motywacji i osiągania celów. Na 99% robisz tego zdecydowanie za mało. Zainwestuj w ten obszar więcej czasu i wysiłku a zobaczysz spektakularne efekty. To na prawdę nie jest skomplikowane. Liczą się proste słowa, gesty, UŚMIECH!
Aby wyciągnąć wnioski i wyeliminować ten błąd:
⇒ Mów “dziękuję” i “doceniam” za każdym razem, gdy nadarzy się okazja. Naucz się przyłapywać ludzi na robieniu czegoś dobrze. Ćwicz, aż wejdzie Ci to w nawyk.
⇒ Staraj się, by na jeden negatywny komentarz wobec drugiej osoby przypadało co najmniej kilka pozytywnych. Niekoniecznie wypowiadanych w tym samym czasie – liczy się ostateczny bilans.
⇒ Przeczytaj tekst 18 sposobów na emisję dobrej energii.
⇒ W kontaktach z innymi postępuj tak, by ludzie po rozmowie z Tobą mieli więcej energii niż przed jej rozpoczęciem. Pchaj ich do góry, a nie ciągnij w dół.
⇒ Gdy chcesz wyrazić negatywną opinię, zastanów się jak zrobić to w taki sposób, aby było pomocne, a nie wyłącznie dołujące.
Życzę Ci pięknego weekendu pełnego pozytywnych emocji!