Jesteśmy właśnie w naturalnym okresie podsumowań i przemyśleń na temat tego, co w naszym życiu działa świetnie, a jakie obszary wymagają trochę więcej uwagi, gruntownych zmian. Zazwyczaj w roku są dwa takie momenty, kiedy nachodzi nas chęć refleksji – początek nowego roku i urodziny. Oba te wydarzenia wybijają rytm według którego płynie życie i kiedy nadchodzą – dają impuls do zastanowienia się, czy ostatnie 12 miesięcy (niezależnie czy od początku roku czy od urodzin) przebiegły dla nas korzystnie, czy wykorzystaliśmy je dobrze, czy inwestowaliśmy czas i energię w najważniejsze dla nas obszary.
Po co w ogóle taka analiza? Żeby zrozumieć, co działa na naszą korzyść, przysparza nam szczęścia, dodaje energii i wywołuje uśmiech na twarzy, a co tylko drenuje siły witalne i wlecze się za nami jak kula u nogi. W tym drugim obszarze potrzeba zmian (albo świata zewnętrznego, albo naszego nastawienia). Ale takie spojrzenie na swoje życie z szerszej perspektywy wcale nie jest łatwe. No bo co – mam tak usiąść i po prostu myśleć? W sumie dlaczego nie…
Istnieje jednak kilka narzędzi, które wymyślono, by pomóc w takiej autorefleksji. Dzisiaj chciałam przybliżyć Ci chyba najpopularniejsze z nich. Nazywa się koło życia i wywodzi się z buddyzmu. W wersji, którą chcę Ci dzisiaj zaproponować nie jest jednak w żaden sposób związane z religią. To po prostu schemat, który pomoże ustrukturyzować myślenie.
Zabieramy się zatem do roboty – nie będzie Ci potrzebne wiele narzędzi. Wystarczy zwykła kartka papieru, cienkopis (ołówek) i kilka kolorowych kredek, jeśli jesteś estetą. Jeśli nie – wystarczy Ci w zupełności jedno pisadło.
Ćwiczenie zaczynamy od narysowania okręgu i podzielenia go na 8 równych części (tak jak dzielisz urodzinowy tort).
Następnie do każdego wycinka przypisz jeden z ważnych dla Ciebie obszarów Twojego życia. Nie musisz kierować się przykładami ze zdjęcia poniżej. Jeśli zamiast rozwoju ważna jest dla Ciebie wiara, a zamiast odpoczynku działalność charytatywna lub kariera naukowa – po prostu dobierz odpowiednie dla siebie obszary. Ważne, żeby dość kompletnie opisywały one działki, w których się poruszasz lub role, które spełniasz.
Gotowe? No to teraz najciekawsza część ćwiczenia. Wyobraź sobie, że na każdym wycinku wymalowana jest skala (0 – w środku okręgu, 10 – na jego obwodzie) i zakoloruj taką część danego wycinka, na ile oceniasz swoje zadowolenie z niego w danym momencie. Przykładowo – jeśli masz mało czasu na odpoczynek i rozrywkę, przez co ulegasz chronicznemu stresowi i chcesz to zmienić – zaznaczysz pewnie 2 lub 3. Jeśli nie masz czasu w ogóle 0 lub 1. A jeśli czujesz zadowolenie z ilości Twojego czasu na odpoczynek – zakolorujesz prawie cały lub cały wycinek.
Oczywiście ćwiczenie jest bardzo subiektywne i w tym jego piękno! Nie porównuj się do żadnych norm ani do innych ludzi. Jedna osoba może być zadowolona zarabiając średnią krajową, bo liczą się dla niej zupełnie inne obszary, a druga może pragnąć zostać milionerem. I mają do tego święte prawo. Nie będzie żadnej skali, do której będziesz się potem odnosić – samodzielnie zinterpretujesz co dany wynik dla Ciebie oznacza.
Kiedy już dokończysz ten etap, czas zadać sobie kilka pytań:
Co oznacza dla Ciebie to, co widzisz? Jak się z tym czujesz?
Co jest tu dla Ciebie najważniejsze?
Czy Twoje koło jest w równowadze, czy też któreś obszary są daleko wyżej/niżej niż pozostałe?
Który z obszarów wpływa na pozostałe w negatywny/pozytywny sposób?
Którym obszarem/obszarami chcesz zająć się w pierwszej kolejności?
Co w danym obszarze oznacza 0, a co 10?
Co musiałoby się stać aby dany obszar podskoczył/spadł o 1 punkt?
Jak chcesz aby Twoje koło wyglądało za kilka miesięcy?
Wypisz działania, którego do tego doprowadzą.
Jeśli przyjdą Ci do głowy inne pytania – nie wahaj się i od razu sobie na nie odpowiedz. Nie ma żadnych prawidłowych i nieprawidłowych odpowiedzi, średnich, procedur. Zachęcam do spisania wniosków i zachowania koła. Za jakiś czas przeprowadź ćwiczenie ponownie i zobacz jakie zmiany się dokonały, a jeśli nie dokonały się żadne, choć Ci na nich zależało – zastanów się, dlaczego tak się stało, co stanęło na drodze.
Jeśli wnioski z ćwiczenia są mgliste, albo wiesz co chcesz osiągnąć, ale nie masz pojęcia jak się do tego zabrać – po pierwsze zachęcam do poszerzenia wiedzy. Poniżej kilka pozycji, które mogą okazać się pomocne:
- Esencjalista, Greg McKeown – o tym, dlaczego warto skupić się na mniejszej ilości rzeczy i robić je na prawdę dobrze,
- Siła nawyku, Charles Duhigg – o tym skąd biorą się nawyki i jak wykorzystać je na swoją korzyść,
- Zarządzanie codziennością, Jocelyn K. Glei – o tym jak efektywnie zarządzać swoim dniem,
- Filozofia Kaizen, Robert Maurer – o strategii małych kroków,
- Najpierw rzeczy najważniejsze – Stephen R. Covey – o skutecznym zarządzaniu czasem,
- Getting Things Done, David Allen – o tym jak zrobić, a nie tylko robić,
- Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi, Dale Carnegie – podręcznik budowania dobrych relacji.
Jeśli szukasz innych książkowych inspiracji – przypominam, że wśród blogowych materiałów do pobrania znajdziesz między innymi Eliksir wzrostu – pełną listę rekomendowanych przeze mnie lektur. Zachęcam też oczywiście do buszowania po Take Life In Your Hands – tutaj czeka na Ciebie zbiór najważniejszych artykułów.
Rozważ również, czy nie warto skorzystać z pomocy psychologa lub profesjonalnego coacha. Ten pierwszy pomoże Ci uporać się z problemami, ten drugi wesprze w spojrzeniu wgłąb siebie, samodzielnym poszukiwaniu motywacji, pomysłów i idealnych dla Ciebie rozwiązań. Mam nadzieję, że to ćwiczenie dostarczy Ci impulsu do dobrych zmian!