Jakie macie plany na majówkę? Ja mam jeden, bardzo prosty i bardzo przyjemny – lenistwo:). Po ostatnich tygodniach intensywnej pracy, zabiegania, wyjazdów, wczesnych pobudek, załatwiania spraw – planuję po prostu robić wyłącznie to, na co mam ochotę. Aktualnie mam ochotę siedzieć, gapić się na jezioro, pić zieloną herbatę, przeglądać ulubione blogi i pisać do Was. Wspaniałe uczucie – nigdzie się nie spieszyć, nie mieć listy zadań do wykonania. Jednak jako że w “nicnierobieniu” zazwyczaj nie wytrzymuję zbyt długo, przygotowałam sobie kilka aktywności, na które pewnie z czasem przyjdzie mi ochota:
Gry planszowe/towarzyskie
To mój ulubiony sposób na urlopowe wieczory. Mam oczywiście swoje ulubione – z planszówek gram w Kolejkę, która przenosi mnie w realia PRLu, gdzie kompletuję swoją listę zakupów (wersalka, żyrandol, papier toaletowy, ogórki kiszone i podomka) przepychając się przed innymi w “ogonku” do odzieżowego. Uwaga! Nie raz widziałam kłócące się przy tej grze pary, bo on ją przestawił na ostatnie miejsce w kolejce, a ona zamknęła mu sklep przed nosem, bo właśnie rozpoczął się remanent. Świetna zabawa, wymagająca myślenia, ale w rozsądnej dawce:).
Drugim moim faworytem jest Dixit – to z kolei gra w przepięknie ilustrowane karty. Jedna osoba (Bajarz) rzuca zakrytą jedną z fantazyjnych kart i wypowiada hasło, które jej się z tą kartą kojarzy. Inni dokładają ze swojego naręcza obrazek, który również można z rzeczonym hasłem połączyć i wszystkie karty są odkrywane. Teraz zaczyna się cała zabawa w zgadywanie, która karta była tą, rzuconą przez Bajarza, a które dołożyli inni gracze. Brzmi banalnie, ale wcale proste nie jest, za to dostarcza sporo śmiechu. Bardzo polecam!
Klasykiem jest też oczywiście Tabu, w którym podpowiedzieć trzeba swojej drużynie konkretne hasło (np. Google), jednak beż używania zakazanych słów (np. wyszukiwarka, internet, pozycjonowanie). Jeśli dołożyć do tego ograniczony czas – okazuje się, że trzeba się nagimnastykować! Jeśli nie macie gry w wersji planszowej – zawsze możecie ściągnąć aplikację na telefon i grać zawsze i wszędzie.
No i wreszcie moja ulubiona gra, która nie wymaga żadnych akcesoriów, za to potrzeba do niej minimum 8 osób, czyli Mafia (choć i tu istnieje wersja planszowo-karciana). Mistrz gry spośród graczy losuje kilku mafiozów, policjanta, opcjonalnie również lekarza, a reszta graczy zostaje zwykłymi obywatelami. Każda faza rozpoczyna się od nocy, podczas której miasto idzie spać, budzą się natomiast nikomu nieznani mafiozi i wskazują po cichu, którego z obywateli chcą wyeliminować. Następnie kolejno policjant poszukuje mafiozów, a lekarz może uzdrowić dowolną z osób (jeśli trafi tą, którą eliminowała mafia – uchroni ją przed śmiercią).
O poranku miasto budzi się, jeśli lekarz nie wykonał dobrze swojej pracy, to jeden z obywateli niestety nie żyje, a cała grupa rozpoczyna gorliwą dyskusję-rozgrywkę psychologiczną, usiłując dojść i wskazać spośród siebie tajemniczych mafiozów. Gra kończy się zwycięstwem mafii (jeśli najpierw zginie ostatni obywatel), lub miasta (jeśli pierwszy wyeliminowany zostanie ostatni mafiozo). Przednia rozrywka, polegająca na wyprowadzaniu innych w pole i wnikliwej obserwacji. Jedyną wadą jest to, ze mistrz gry umożliwia innym zabawę, ale sam w niej nie uczestniczy.
Książki
Pisałam Wam już o moich książkowych planach majówkowych – to w końcu moja ulubiona forma relaksu. Tym razem postanowiłam trochę zbilansować książkową dietę i oprócz pozycji rozwojowych (“Realizacja genialnych pomysłów”, “Fast text”, “Filozofia Kaizen. Jak mały krok może zmienić Twoje życie”) zaopatrzyłam się też w literaturę klasyczno-obyczajową (“Sekretne życie pszczół”, Przypadek Adolfa H.”, “Kiedy byłem dziełem sztuki”). Zawsze zabieram ze sobą więcej książek, nigdy przecież nie wiadomo na co danego dnia przyjdzie mi ochota. Czytnik ratuje mnie przed bólem pleców, nie muszę nosić ze sobą całej biblioteki (choć dwie książki zabrałam w formie papierowej – to jednak nie to samo:)).
Wideo-inspiracje
Krótkie, inspirujące nagrania to jest to! Jestem fanką TEDa i podczas leniwego majówkowego popołudnia postanowiłam też zajrzeć na youtube. U Eweliny Mierzwińskiej podpatrzyłam link do filmów dr Brené Brown i … przepadłam na dobrą godzinę. Moich faworytów – “O obwinianiu” i “O empatii” podsyłam Wam poniżej:
Artykuły
Wczoraj na leżaku nadrabiałam gazetowo-internetowe zaległości, w pamięć zapadło mi kilka pozycji do polecenia. W Twoim Stylu przeczytałam ciekawy artykuł “Zrób sobie szczęście”, który przypomina (lub uświadamia), że dobre życie to nie więcej pieniędzy, większy dom, lepszy partner i wyższe stanowisko, ale satysfakcja z tego co mamy, zaangażowanie, poczucie sensu. Z kolei czytanie Newsweeka zawsze zaczynam od artykułów naukowo-psychologicznych i zaciekawił mnie ten, który tłumaczy, skąd bierze się fakt, że jednych ludzi lubimy, innych zaś niekoniecznie. Dajcie mu szansę, mimo, że tytuł “Jak sprawić, żeby inni z miejsca nas polubili” brzmi raczej, jakby był wyjęty z Bravo Girl, lub Cosmo.
PS – jak już czytacie artykuły na leżaku, delektując się słońcem – zadbajcie o krem z filtrem. Ja nie zadbałam i cały nos czerwony…
Krzyżówki
Bardzo prosta i przyjemna forma spędzania wolnego czasu, również w towarzystwie – kupujemy 1000 panoramicznych i jedziemy!!! Przy okazji trochę gimnastykujemy mózg i przypominamy sobie wiadomości z podstawówki. Jeśli lubicie zagadki, pokochacie również krzyżówki.
Obserwacje
To jedna z tych rzeczy, na którą normalnie nie mam czasu, a którą uwielbiam w weekendach i urlopach. Siedzę sobie na leżaku, rozglądam się dokoła i po prostu obserwuję. Patrzę na ludzi (oczywiście bez przesady, nie chcę być niegrzeczna), zastanawiam się, czym się zajmują, jakie są pomiędzy nimi relacje, wyobrażam sobie jak na co dzień wygląda życie w miejscu w którym aktualnie jestem. Podpatruję zwierzęta – jak nurkują kaczki, pszczoły wytrwale pracują przy kwiatach, kot wykonuje poranną toaletę. Uwielbiam patrzeć na ogień w kominku, fale na jeziorze, przemieszczające się chmury. Brzmi jakbym była nawiedzona? Może, ale dla mnie to po prostu forma odpoczynku i wyciszenia. Odrywam się od natrętnych bodźców (“masz wiadomość”, “lubię to”, “zobacz też”) i z przyjemnością skupiam się na jednej przyjemnej i przyziemnej rzeczy. Spróbujcie.
A jakie Wy macie plany na majówkę? Aktywne wyprawy, czy raczej całkowite lenistwo?