Zdarza Ci się w kółko analizować za i przeciw przed podjęciem istotnych decyzji? Nie masz pewności, czy lepiej zmienić pracę, czy zostać w tej obecnej. Przeprowadzić się, czy kontynuować życie w danym miejscu. Zakończyć relację, czy ją odbudowywać, kontynuować. W projekcie wybrać rozwiązanie A, czy rozwiązanie B. Zgodzić się by Twoje dziecko pojechało samodzielnie na wakacje, czy zatrzymać je przy sobie. Powiedzieć przyjaciółce, że popełnia błąd, czy czekać w milczeniu. Zarezerwować miejsce na szalonej wyprawie z plecakiem, czy wybrać się do hotelu na Mazurach, by w spokoju czytać książkę.
Takich mniejszych lub większych dylematów spotykają Cię pewnie tysiące. Często wybijają z równowagi, powodują stres, niepokój. No bo skąd możesz wiedzieć, że wybierasz najlepszą opcję? Oczywiście nie możesz, bo zazwyczaj nie ma czegoś takiego jak jedna prawidłowa opcja. Przede wszystkim te opcje są subiektywne – coś, co jest idealne dla Ciebie (np. wyprawa z plecakiem), dla mnie może być kompletnie nieodpowiednie (wolę spokojny odpoczynek). Dlatego szukanie porad z zewnątrz bywa nieefektywne i często ma wręcz skutek odwrotny do oczekiwanego – nikt nie wybierze dla Ciebie lepiej niż Ty sam.
Po drugie – nigdy nie masz pewności, co do tego, jakie będą konsekwencje i… trzeba się z tym pogodzić. Nie wszystko zawsze będzie toczyć się po naszej myśli, nie nad wszystkim mamy kontrolę. Sama dużo nad tym pracuję i widzę, jakie to oczyszczające z trudnych emocji. Możesz starannie przeanalizować za i przeciw, poświęcić czas na zrozumienie sytuacji, podjąć najlepszą według Ciebie decyzję. Nigdy nie możesz być pewien, z czym to się do końca wiąże.
To, co jednak możesz zrobić, to właśnie się zastanowić. Dzisiaj chciałam Ci podpowiedzieć, jak uporządkować myśli, by łatwiej było podjąć decyzję. Założę się, że znasz już kilka technik, które są w tym pomocne. Najprostszą i najbardziej popularną jest spisanie ZA i PRZECIW. Robisz to pewnie intuicyjnie i jest to bardzo dobra metoda, tyle że skupia się na tym, co czujesz i myślisz tylko w danym momencie, bez spojrzenia w przyszłość. Często, zwłaszcza w środowisku biznesowym, stosujemy też analizę SWOT (skrót od angielskich słów: strengths – mocne strony, weaknesses – słabe strony, opportunities – możliwości, threats – zagrożenia). A dzisiaj chcę Ci przybliżyć inną, mniej znaną ale bardzo prostą technikę – Diament Kartezjański (lub pytania kartezjańskie).
Celem tej metody jest poszerzenie naszej perspektywy, spojrzenie na zagadnienie pod różnymi kątami, a także rozważenie potencjalnych konsekwencji, eksploracja scenariuszy. Zróbmy małe ćwiczenie. Pomyśl teraz o jednej trudnej decyzji, którą musisz podjąć w najbliższym czasie. Masz? W takim razie przez następne kilkanaście minut staraj się jak najbardziej wyczerpująco odpowiedzieć na poniższe pytania. Jeśli masz ochotę – użyj do tego specjalnie przygotowanego szablonu w wersji A4 lub A5.
4 pytania kartezjańskie (tzw. Diament Kartezjański)
Co się stanie jeśli to zrobię?
Co się nie stanie jeśli to zrobię?
Co się stanie jeśli tego nie zrobię?
Co się nie stanie jeśli tego nie zrobię?
Przyjrzyjmy się teraz tej metodzie na konkretnym przykładzie. Załóżmy, że Kowalska zastanawia się nad zmianą pracy. W danym momencie wykonuje pracę biurową, dość rutynową, jednak nieźle płatną i nie generującą dużej ilości stresu. Pracuje w zgranym zespole, z którym dobrze się dogaduje, ale brakuje jej wyzwań, możliwości rozwoju. Właśnie dostała ciekawą ofertę z dużej firmy, której siedziba mieści się jednak w innym mieście. Zobaczmy, jak w jej przypadku mogłyby wyglądać odpowiedzi na powyższe pytania:
Co się stanie jeśli zmienię pracę?
Będę mieć możliwość awansu, dostęp do szkoleń zawodowych. Moja praca będzie ciekawsza i bardzie dynamiczna, ale wzrośnie też mój poziom stresu. Prawdopodobnie odczuje to moja rodzina, dla której będę miała mniej czasu. Wejdę w kompletnie nowe środowisko osób, które mnie nie znają, będę musiała budować swoją pozycję i relacje od początku. Możliwe, że nie będę pracować w tak zgranym zespole jak obecnie.
Co się nie stanie jeśli zmienię pracę?
Nie stracę motywacji do pracy, bo będę stawać przed nowymi wyzwaniami. Moja pensja będzie jednak o 10% niższa więc przez jakiś czas nie kupię nowego mieszkania. Nie pójdę też na planowany trzymiesięczny urlop bezpłatny, by spędzić więcej czasu z dziećmi i podróżować. Zmiana pracy oznacza też dla mnie przeprowadzkę, nie będę już mogła co weekend widywać się z rodzicami, a także korzystać z ich pomocy przy opiece nad dziećmi.
Co się stanie jeśli nie zmienię pracy?
Najdalej za pół roku kompletnie się wypalę i … zacznę szukać nowej pracy. Chyba, że w międzyczasie podejmę decyzję o kupnie nowego mieszkania i zwiążę się kredytem. Wtedy prawdopodobnie moja energia życiowa spadnie i znajdę szukać innych możliwości rozwoju.
Co się nie stanie jeśli nie zmienię pracy?
Nie poczuję dumy, że zawalczyłam o siebie. Nie będę czekać z ekscytacją na przyszłość zawodową. Nie stracę jednak możliwości częstych spotkań z rodzicami i nie będę musiała wyprowadzić się z rodziną do obcego miasta. Nie wejdę w nowe środowisko, nie zawrę nowych kontaktów, ale też nie stracę tych, które obecnie mam.
Nie wiem jaką decyzję podejmie Kowalska, będzie musiała zważyć, które aspekty są dla niej najważniejsze. Zyskała jednak obszerny ogląd sytuacji, zdała sobie sprawę z wielu nieoczywistych elementów powiązanych z podstawową decyzją (np. brak możliwości korzystania z pomocy rodziców i kontaktów z nimi). Pomyślała abstrakcyjnie, rozważając nie tylko benefity (głównie w pytaniu 1), koszty obu rozwiązań (w pytaniach 2,3) oraz wznosząc się już na wysoki poziom abstrakcji na temat utraconych możliwości i nieponiesionych kosztów w pytaniu 4.
Moja pierwsza reakcja na to ostatnie pytanie z podwójnym przeczeniem brzmiała: ale o co w tym w ogóle chodzi? Wytłumaczono mi wtedy, że chodzi przede wszystkim o to, by wybić umysł ze sztywnych ram myślenia, zająć na chwilę logiczną część umysłu tłumaczeniem sobie tego pytania, dzięki czemu do głosu dojdzie podświadomość, intuicja, wejdziemy na wyższy poziom abstrakcji, co pomaga w poszukiwaniu nieoczywistych odpowiedzi. Być może odpowiedziałbyś na to pytanie zupełnie inaczej i właśnie to jest w nim piękne.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Twojej decyzji i odpowiedzi na pytania – czy chcesz je jeszcze uzupełnić? Przyszły Ci do głowy inne potencjalne możliwości lub konsekwencje? W każdej chwili możesz je dopisać. Odpowiedz sobie także na pytania uzupełniające:
Czego nowego dowiedziałeś się z tego ćwiczenia?
Co Cię zaskoczyło?
Co chcesz wziąć pod uwagę?
Jeszcze raz przypominam – celem Diamentu Kartezjańskiego nie jest wskazać Ci najlepsze rozwiązanie, ale poszerzyć Twoją perspektywę. Zabrać Cię w małą wycieczkę w przyszłość w kilku alternatywnych wersjach, tak żebyś mógł lepiej zrozumieć, jaki wpływ na Twoje życie będą miały poszczególne opcje. Potem już wszystko zależy od Ciebie. Życzę owocnych decyzji!
PS. Nazwa metody wywodzi się od kartezjańskiego układu współrzędnych – 4 ćwiartki = 4 pytania. Próbowałam usilnie znaleźć autora samej metody, ale niestety bezskutecznie.