Wieczór w domu, środek tygodnia. Przychodzę z pracy zła. Nie dość, że nie udało się domknąć ważnego projektu, to jeszcze wdałam się w niepotrzebną utarczkę słowną z jednym ze współpracowników. Potrzebuję dać upust złości, porozmawiać o tym, co się stało, zderzyć z kimś moje myśli. Mój partner zmęczony, po wyjściu z biura zdążył jeszcze załatwić kilka spraw na mieście i zrobić trening. Teraz oddaje się jednej z ulubionych wieczornych rozrywek i ogląda mecz w telewizji.
Ja (wyładowując negatywne emocje): Nie cierpię tych meczy. W kółko tylko to oglądamy. Mam już tego dość. Nigdy nie możesz ze mną porozmawiać, tylko ciągle te mecze i mecze.
On (poirytowany moim zachowaniem): O co Ci chodzi? Zachowuj się normalnie, czepiasz się nie wiadomo o co. Chce odpocząć, a nie się kłócić.
Kurtyna. Klasyczna sytuacja zderzenia dwóch odmiennych potrzeb. Nieumiejętna komunikacja skutkuje konfliktem.
Zdarza Ci się czytać książkę, przy której co chwila przychodzi Ci do głowy myśl “O rany! Rzeczywiście! Dokładnie tak jest!”? U mnie było tak ostatnio przy lekturze “Porozumienia bez przemocy” Marshalla Rosenberga. Już raz ją polecałam, teraz robię to powtórnie, bo to jedna z pozycji, które na prawdę warto znać.
Autor pokazuje w niej, jak bardzo nasze zachowania wynikają z odczuwanych potrzeb. Niezaspokojenie ich często prowadzi do złości i agresji, a także niejasnej komunikacji “czego chcę”. Dzisiaj zatem będzie właśnie o potrzebach, o tym jak je zauważać, komunikować i zaspokajać. Oraz o tym, że warto być wrażliwym na potrzeby innych. Chcę podzielić się z Tobą kilkoma ważnymi lekcjami i przemyśleniami, które wyniosłam z “Porozumienia bez przemocy”.
Każdy ma swoje potrzeby
No właśnie, to niby oczywiste, a jak często o tym zapominamy! Potrzeby fizjologiczne pominę, ale czy pamiętasz, że ludzie wokół Ciebie równie mocno jak Ty pragną zrozumienia, bezpieczeństwa, docenienia, satysfakcji, rozwoju, spokoju, odpoczynku? Czy pomagasz im to uzyskać, skoro oczekujesz, że oni będą pomagać Tobie?
Mamy tendencję do nadawania własnym potrzebom wyższej rangi i priorytetu, bo lepiej je rozumiemy, znamy ich uzasadnienie, poza tym każdy z nas ma w sobie małego egoistę (i dobrze!). Gdy pojawia się sytuacja konfliktowa, zaciekle bronimy swego, czasem nawet posądzamy drugą stronę o złe intencje, lenistwo, zaniedbanie, brak uczucia, czy dobrej woli. Często jednak potrzeby, które wydają się z pozoru opozycyjne, okazują się łatwe do pogodzenia. Wystarczy 10 minut spokojnej rozmowy.
Jeśli chcesz budować z innymi dobre, głębokie relacje oparte na wzajemnym wsparciu, nie możesz ignorować potrzeb drugiej strony! Nawet jeśli są Ci nie do końca na rękę. Jeśli chcesz być kochającym partnerem, szanowanym członkiem zespołu, dobrym bratem, żoną, synem czy matką – zwracaj uwagę i odpowiadaj na potrzeby innych. Nie namawiam, żeby przedkładać je ponad własne (choć i to czasem warto zrobić), ale nie ignoruj ich.
Relacje, w których potrzeby jednej ze stron są ignorowane prowadzą do frustracji, konfliktów i cierpienia. Jeśli jednak zdobędziesz się na trochę zrozumienia, sytuacja może zmienić się diametralnie.
Potrzeba w przebraniu
Najważniejsze przesłanie “Porozumienia bez przemocy”? Proszę bardzo: cała sztuka polega na poprawnym rozpoznaniu i komunikowaniu swoich potrzeb oraz zrozumieniu i uwzględnieniu potrzeb drugiej strony. To jest właśnie skuteczna droga do ich zaspokojenia. Kiedy schodzimy na ścieżkę pretensji, złości i osądów – szanse na ich realizację maleją.
Autor tłumaczy, że potrzeba i strategia jej realizacji to dwie różne rzeczy, często ze sobą mylone. Strategia realizacji jest tym, co widzimy w efekcie realizacji potrzeby. Jeśli jednak skupiamy się tylko na niej, możemy błędnie zinterpretować sytuację i nie odkryć prawdziwej przyczyny. Najłatwiej to chyba wytłumaczyć na przykładzie:
Potrzeba: rozładowanie napięcia
Przykładowe strategie realizacji: oglądanie telewizji, sen, bieganie, wyjście z przyjaciółmi, zjedzenie tabliczki czekolady, kłótnia/krzyk, seks, rozmowa, sprzątanie, płacz.
Widząc płaczącą osobę, obserwujesz tylko strategię realizacji potrzeby, nie wiesz jednak, jaka jest przyczyna. Może nią być rozładowanie napięcia, ale też potrzeba zwrócenia na siebie uwagi, czy uzyskania pocieszenia/zrozumienia.
Żeby skutecznie komunikować innym swoje potrzeby – zrozum najpierw, o co tak na prawdę w nich chodzi. Oddziel je od strategii realizacji. Jeśli chcesz rozładować napięcie (potrzeba) i upierasz się, żeby wyjść wieczorem z domu (strategia realizacji), a Twoja druga połowa pada ze zmęczenia, zamiast kłócić się o to, kto postawi na swoim – znajdźcie strategię, która odpowie na obie potrzeby.
Upewnij się, że właściwie Cię zrozumiano
To druga rzecz, na którą autor otworzył mi oczy. Sam fakt, że powiemy komuś o swoich potrzebach, nie znaczy jeszcze, że ta druga osoba właściwie je zrozumie. Każdy niesie ze sobą własny bagaż doświadczeń, schematów myślowych, wartości, przez które filtruje docierające do niego wiadomości. Czasem tą samą sytuację możemy postrzegać w skrajnie odmienny sposób.
Czy u Ciebie też zdarza się ta klasyczna historia? Ona mówi o jakimś problemie, żeby się wygadać, dać upust emocjom (potrzeba: redukcja napięcia/zrozumienie), a On myśli, że oczekuje się od niego znalezienia rozwiązania. Ona denerwuje się, bo ktoś mówi jej, co ma robić, a on jest sfrustrowany, bo najpierw prosi się go o pomoc, a potem się ją odrzuca. Żeby uniknąć takiej sytuacji – wyraź swoją potrzebę, a następnie poproś drugą stronę, żeby powtórzyła, co zrozumiała – radzi Rosenberg. Może Ci się to wydać dziwne, ale zaskoczy Cię, w jak wielu przypadkach Twój komunikat jest nieprawidłowo odczytany!
Tą samą zasadę stosujemy w drugą stronę. Warto podjąć wysiłek, by zrozumieć czyjeś zachowanie. Jeśli sprawy nie idą nie po naszej myśli – mamy tendencje do osądzania, zarzucania innym złych intencji. Kolega nie poparł mojego pomysłu na zebraniu? Albo jest głupi, albo myśli tylko o tym, jak przepchnąć swój projekt. Baran. Partnerka poświęca uwagę tylko swojej pracy? Nie pamiętam kiedy zapytała co u mnie słychać. W ogóle już jej nie interesuję, pewnie przestała mnie kochać. Jak mogłem się w ogóle związać z taką egoistką?
W 95% takich sytuacji nie mamy racji. Dokonujemy błędnych interpretacji, które prowadzą do konfliktu. Zamiast zatem wydawać błyskawiczne osądy – spróbuj naprawdę zrozumieć. Kiedy zaczęłam o tym myśleć niektóre sytuacje z mojego życia nagle wydały się bardziej zrozumiałe. Jakby ktoś przetłumaczył je z chińskiego na polski. Popatrzyłam na zachowania rozmówców, współpracowników, rodziny i znajomych w nowym świetle, próbując rozpoznać ich potrzeby. Spojrzałam też z tej perspektywy na własne zachowania i uderzyło mnie… jak słabo odczytuję swoje własne potrzeby, skupiając uwagę na strategii realizacji. Ta chwila refleksji, zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych jest bezcenna.
Jak radzić sobie ze złością
Niespełnione potrzeby prowadzą do złości. Jednak jak czytamy w “Porozumieniu bez przemocy”, negatywne emocje wywołują nie sytuacje same w sobie, ale nasza reakcja na nie. Najpierw nie zgodziłam się z tą teorią. A potem przypomniałam sobie pewną historię. Mam w domu stary ekspres do kawy. Nadajemy na różnych falach – często z nieznanych mi powodów odmawia współpracy ze mną, mimo, że inni obsługują go bez żadnego problemu. Sytuacja, w której nasypuję kawy i przełączam pokrętło, a kawa leci obok filiżanki zdarzyła mi się już sporo razy. Mniej więcej w połowie przypadków tylko westchnęłam, posprzątałam i zrobiłam kawę raz jeszcze.
Druga połowa to te momenty, w których wściekłam się na ekspres, zaczęłam krzyczeć, raz chyba nawet doszło do rękoczynów. Bodziec był dokładnie taki sam, moja reakcja jednak bardzo różna. W pierwszym przypadku nie poczułam złości i wróciłam normalnie do innych zajęć w dobrym nastroju. W drugim, chodziłam przez kolejną godzinę po domu niczym chmura gradowa.
Czy jest na to rada? Jest, choć przyznam, że mnie osobiście jej realizacja nie przychodzi łatwo. Kiedy któraś z Twoich potrzeb jest niezrealizowana, zamiast od razu wybuchnąć, weź głęboki oddech i przez sekundę zastanów się nad swoją reakcją. Nie działaj impulsywnie. Być może ta sekunda pozwoli Ci dojść do wniosku, że jest jakiś lepszy sposób na rozwiązanie problemu.
Zamiast skupiać się na tym, co druga osoba (lub rzecz w przypadku ekspresu:D) robi źle, uświadom sobie i powiedz, która z Twoich potrzeb jest niespełniona – podpowiada Rosenberg. Osąd i krytyka prowadzą do wzburzenia i kłótni, skupienie na meritum i klarowna komunikacja dają szansę na dobre rozwiązanie.
W myśl tej zasady zamiast:
Ty zawsze oglądasz te mecze i w ogóle się mną nie interesujesz.
mówię teraz:
Potrzebuję, żebyś okazał mi więcej zainteresowania. Potrzebuję rozładować napięcie. Potrzebuję się poradzić.
Powyższe punkty to tylko niewielki wycinek całej teorii “Porozumienia bez przemocy”. To jedna z tych książek, które pomogą Ci lepiej zrozumieć siebie i innych oraz budować dobre i trwałe relacje. Niezmiennie zadziwia mnie to, jak niewiele o sobie wiemy, dopóki nie zaczniemy się wnikliwie przyglądać. A zrozumienie własnych potrzeb, to jeden z tych obszarów, dzięki którym możemy zyskać nową jakość życia. Zachęcam do lektury!