Od rana do wieczora na spotkaniach, w międzyczasie skanuję maile, znowu połowa z nich zaczyna się od słowa „PILNE”, przekroczyłam jakiś termin, mimo że jeszcze wczoraj o nim pamiętałam. Jutro ważna prezentacja, niby jestem przygotowana ale mogłabym być przygotowana lepiej, jeszcze coś doczytać, jeszcze poprawić kilka slajdów. Tyle, że jestem zmęczona, bardzo zmęczona.
Decyduję zatem, że idę do domu. Wyłączam komputer, biorę płaszcz i wychodzę z biura, ale… No właśnie. Głowy niestety nie umiem wyłączyć. Non stop nachodzi mnie nowa myśl o tym, co jeszcze powinnam zrobić. Ciągle zastanawiam się jak pójdzie jutrzejsze spotkanie. Bez przerwy analizuję w głowie to, co usłyszałam dzisiaj o nowym sposobie planowania biznesu.
Obłęd! Jak tu w takich warunkach odpocząć? Jak spędzić czas z rodziną? Jak spokojnie zasnąć? Nie mówimy tu o jednym dniu na pół roku, sytuacja powtarza się często. Lubię swoją pracę, jestem w nią zaangażowana, więc nie umiem o 17:30 wyłączyć swoich myśli, pomysłów, wątpliwości, zapomnieć i po prostu pójść do domu. Jak żyć? Można oczywiście zmienić pracę i czasem to jest najlepsze wyjście. Ale ja moją pracę na prawdę lubię, nie wyobrażam sobie siebie w spokojniejszym zawodzie. Szukam zatem sposobów na radzenie sobie z napięciem psychicznym.
Znalazłam ich dotychczas kilka. Pomagają mi oderwać się od pracy i zacząć naprawdę odpoczywać. Nie tylko fizycznie, ale, co dla mnie jeszcze ważniejsze, również psychicznie. Poniżej znajdziesz według mnie najskuteczniejsze z nich.
Popołudniowy przegląd i ustalenie planu na kolejny dzień
Kiedy czuję, że zaczynam tracić kontrolę nad sytuacją, a zadania krążą nade mną jak gradowe chmury… zatrzymuję się i robię plan. Najczęściej pod koniec dnia podsumowuję, co udało mi się zrobić i co w związku z tym powinnam robić dalej – następnego dnia, w kolejnym tygodniu. Takie podejście pozwala mi skupić się na tych rzeczach, które na prawdę uważam za istotne i nie „popłynąć” w bieżączkę.
Oprócz tego jeśli wiem, że mam zaplanowany dostateczny czas na najważniejsze zadania, to nie muszę się stresować, że ich nie zrobię, albo zrobię je niedbale. Patrzę w kalendarz (bo wszystko wpisuję do kalendarza w Outlooku – inaczej nigdy nie gospodarowałabym efektywnie czasem!) i widzę, że zaklepałam 2 godziny na przygotowanie prezentacji. Nie muszę zatem cały wieczór myśleć o tym, co powinnam do niej wstawić. Wiem, że będę na to miała dedykowany czas.
Zgranie myśli na pamięć zewnętrzną
Jeśli zapomnę o jakiś zadaniach i wieczorem (w moim przypadku zwłaszcza przed snem) zaczną mnie bombardować myśli w stylu „muszę jutro kupić mąkę” albo „zapomniałam wysłać ważnego maila”, to nie obrabiam ich w głowie, tylko jak najszybciej zapisuję w notesie lub telefonie. Dzięki temu „uwalniam” od nich pamięć i nie czuję stresu, że o nich zapomnę.
Wysiłek fizyczny
Tak, tak, wiem, że po pracy jesteście zmęczeni i w ogóle, ja też jestem. Ale nie ma lepszego sposobu na odpoczynek psychiczny niż wysiłek fizyczny. Ja zazwyczaj wybieram jakieś cardio – aerobik lub ostatnio bieganie, bo to działa u mnie najskuteczniej, wycisza umysł. Jak już naprawdę nie mam na nic siły – staram się chociaż wyjść na spacer i dotlenić.
Klin
Stara jak świat metoda działa również w przypadku odpoczynku psychicznego. Jeśli chcesz przestać skupiać się na natrętnych myślach – odwróć od nich uwagę i skup się na czymś innym. Najlepiej w moim przypadku sprawdzają się kino, książka i spotkanie z przyjaciółmi. Ponownie – wiem, wszyscy jesteśmy zmęczeni po pracy i najchętniej zaleglibyśmy na kanapie (uważam, że nie ma w tym nic złego:D), ale jeśli dopadły nas natrętne myśli – odwrócenie uwagi przyjemniejszym zajęciem odpręży nas bardziej niż gapienie się w sufit/telewizor.
Ćwiczenie
Odkryłam jakiś czas temu krótką a treściwą książkę z gatunku uważność/mindfullness – Pięć cennych minut wieczorem. 100 ćwiczeń, które pomogą Ci wypocząć po ciężkim dniu. Znajdziecie w niej sporo prostych technik, które ułatwią Wam zamknięcie czasu pracy/bieganiny i rozpoczęcie czasu odpoczynku. Każde ćwiczenie zajmuje kilka minut, zaczyna się od uważnego oddychania i sformułowania swoich oczekiwań. Potem skupiamy się na konkretnym zadaniu (w zależności od ćwiczenia, np szukamy napiętych miejsc w ciele lub mówimy sobie, że nasz czas pracy właśnie się skończył itd.). Kończymy kilkoma świadomymi oddechami i zaczynamy odpoczywać. Proste? Jeśli Wam się spodoba, w serii ukazały się też książki: Pięć cennych minut w pracy, Pięć cennych minut dla związku, Pięć cennych minut rano. Żadnej z nich jeszcze nie czytałam, jeśli po nie sięgnę, na pewno dam znać czy warto.
Telefonowi służbowemu mówimy nie
Z uporem maniaka i wbrew ekonomicznej logice – utrzymuję 2 telefony, służbowy i prywatny. Służbowy o 17:30 odkładam (najczęściej zostawiam w torebce albo przełączam na tryb samolotowy) i nie korzystam z niego do następnego dnia rano. Nie kusi mnie dzięki temu, żeby sprawdzić, czy ktoś nie wysłał maila, albo czy nie przyszły najnowsze dane. Gdybym zaczęła w nim grzebać – natychmiast wróciłyby wszystkie myśli o pracy.
Dam radę!
Kiedy następnego dnia czeka mnie ważne spotkanie i zwyczajnie się nim stresuję – powtarzam sobie, że dam radę i tyle. Staram się nie roztrząsać i nie panikować. Dam radę. Stawiam sobie, realistyczne oczekiwania. Mam to szczęście, że jestem obdarzona jakąś cudowną wiarą w siebie (czasem nawet za dużą;)), nie wiem jednak, czy w jakiś sposób ją wypracowałam, czy się z nią urodziłam. To co mogę Wam podpowiedzieć to: stańcie przed lustrem, uśmiechnijcie się do siebie i powiedzcie „Jestem mądry/przygotowana/bystra/sprytny i DAM RADĘ”. I powtarzajcie to sobie dopóki nie będziecie tego pewni:).
A Wy, jak radzicie sobie z odpoczywaniem psychicznym?